Rozpoczynając naszą dyskusję, chciałbym podzielić się krótką historią. Jakiś czas temu mój przyjaciel nabył mieszkanie od dewelopera i niestety nie przeczytał dokładnie umowy przed podpisaniem. Zauważył potem wiele ukrytych kosztów, które znacząco przekroczyły jego budżet. Zastanawiam się, jakie są Wasze doświadczenia z umowami deweloperskimi i jak uniknąć podobnych pułapek? Jakie klauzule są szczególnie ryzykowne? Moim zdaniem należy zawsze konsultować treść umowy z prawnikiem i nie ufać ślepo zapewnieniom sprzedającego. Co o tym myślicie?
Analizując ową problematykę, trafność wskazówek dotyczących konsultacji prawnej wydaje się być bezdyskusyjna. Ponadto, warto mieć na uwadze fakt istnienia regulacji prawnych chroniących interesy nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego – mowa tu o ustawie o ochronie praw nabywców lokali mieszkalnych i domów jednorodzinnych oraz o funduszu gwarancyjnym. Należy również upewnić się, że wszelkie obietnice ustne czy reklamy zostały odpowiednio odzwierciedlone w postanowieniach umowy; niedoprecyzowanie pewnych terminów może prowadzić do manipulacji ze strony sprzedającego.
A ja słyszałam historię faceta, który pomylił metraż swojego nowego apartamentu z rozmiarem swojej telewizji! Ale poważnie mówiąc, trzymajcie oczy szeroko otwarte przy "powierzchni użytkowej" – deweloperzy mają różne metody liczenia i czasami można dostać kilka metrów kwadratowych powietrza jako "bonus". To trochę jak kupowanie kota w worku... ale kot jest uroczym futrzakiem a metry kwadratowe już niekoniecznie!
Wyobraźmy sobie na chwilę opowieść godną wielkich eposów - bohater naszych czasów staje przed zadaniem zakupu własnego M domostwa spisane przez potężnych magików biznesu zwanych deweloperami. Gdyby to była baśń to nasz bohater posiadałby amulet przejrzenia pozwalający mu dostrzec ukryte słowa pełne dwuznaczności skryte głęboko w pergaminach zwanych umowami. Lecz niestety świat realny rządzi się innymi prawami – tutaj musimy uzbroić się we własną ostrożność i rzetelną analizę dokumentów.
Istnieje starożytne przysłowie mawiające „Lepiej dmuchać na zimne niż parzyć się gorącem”. Tak samo jest z analizowaniem każdego słowa zamieszczonego w dokumencie tak ważnym jak umowa kupna mieszkania czy domu od dewelopera. Powinniśmy zadbać o każdy detal tak jak dba ogrodnik o każdy listek rosnącej rośliny; nie dopuszczając aby choć jeden złowieszczy paragraf przeszedł naszą uwagę płynnie niczym piasek przez palce.
Gdybyśmy posługiwali się metaforą podróży po meandrach ludzkiego życia – zakup mieszkania od dewelopera byłby jednym z najbardziej sękowatych szlaków tej ekspedycji. Potrzeba więc mapy i kompasu w postaci rzetelnego prawnika oraz pogłębionej autorefleksji co do tego czego naprawdę pragniemy osiągnąć poprzez ten zakup – czy szukamy schronienia dla siebie i bliskich czy też spekulacyjnego aktywu? Musimy unikać iluzji malowniczych perspektyw pokazywanych przez sprzedających i patrzeć głębiej - tam gdzie prawda często skrywa swój cichy szept między linijkami kontraktu.
Zgromadzone tu refleksje świadczą wyraźnie o tym że nikt tutaj nie lekceważy znaczenia gruntownej analizy dokumentacji przed zawarciem transakcji z deweloperem...